niedziela, 10 sierpnia 2014

Co pomaga przetrwać, czyli niezbędnik przyszłej Matki...


Pomyślałam sobie, iż warto zamieścić tekst o tym co mi osobiście pomogło w szczęśliwości i harmonii przetrwać 9 miesięcy ciąży. Kto wie, może innej początkującej Mamie mój zbiór doswiadczeń do czegoś się przyda.

Na pierwszym miejscu mojej ciążowej listy przetrwania są LUDZIE a ściślej mówiąc KOBIETY - w ciągu tych 9 miesięcy moje doświadczone i "bogate w dzieci i ciążowe doświadczenia" przyjaciółki okazały się niezastąpionym źródłem inspiracji, informacji i uśmiechu. Były również swoistym telefonem zaufania, wsparcia i ratownictwa w sytuacjach przeróżnych. Za co z całego serca pragnę im teraz podziękować. Dlatego, jeśli masz w swojej bazie znajomych Mamy skorzystaj z ich wiedzy, doświadczenia i rad - kieruj się intuicją i wybieraj z proponowanego wachlarza możliwości to co możesz nazwać swoim, za resztę pięknie podziękuj, jednak miej szacunek do nich za to, że chcą się z Tobą podzelić swoimi intymnymi doświadczeniami. Nie zapominaj także, że Twoja własna Mama jak i Babcia też mają doświadczenie w tym zakresie, to Twoje zasoby więc korzystaj.

Na drugim miejscu mojego ciążowego wsparcia znajduje się mój lekarz - wybrałam takiego, który miał dla mnie czas, odpowiadał na najgłupsze z moich pytań i tonował moje histeryczne obawy swoim stoickim jednak nie pozbawionym ludzkiego ciepła spokojem. Panie Wojtku dziękuje :). Moja rada: wybierz dobrze ginekologa prowadzącego ciążę, uwierz mi Twój wybór naprawdę ma znaczenie.

Na trzecim miejscu mojego niezbędnika są ksiązki. Ja zdecydowałam się szukać odpowiedzi w książce "W oczekiwaniu na dziecko" Heidi Murkoff i Sharon Mazel. Mimo, iż to lektura osadzona w amerykańskich realiach to jednak pomaga oswajać, porcją solidenej wiedzy, zmiany, które zachodzą podczas tych 9 miesięcy w Twoim ciele.

Czwarte bardzo ważne i zasłużone miejsce zajmuje szkoła rodzenia. Ponieważ byliśmy przez moment wówczas zawieszeni między Berlinem a Warszawą tradyjna szkoła rodzenia nie wchodziła w grę i tu jako wybawienie przyła mi z pomocą inernetowa szkoła rodzenia, do której link wklejam poniżej:

www.przedporodem.pl

Ta szkoła jest świetną opcją dla tych z Was, które nie mogą z jakichś względów skorzystać ze szkoły tradycyjnej. Jesli w Twojej miejscowości nie ma szkoły rodzenia, albo jesteś introwertyczką, którą ćwiczenia w kilkuosobowej grupie ciężarówek przytłaczają, możesz się zdecydować na zdobywanie wiedzy i ćwiczenia praktyczne we własnym domu. Mimo, iż jakość techniczna filmików w tej szkole nie powala, za to częśc merytoryczna jest bardzo aktualna i ciekawa, dlatego z ręką na sercu polecam. Cena takiego kursu również nie jest wygórowana, co jest dodatkowym plusem. W każdym razie do jakiejś szkoły rodzenia koniecznie się zapisz, bo odpowiednio dozowana wiedza obiża poziom lęku i pozwala się czuć przygotowanym do tego wielkiego dnia :)

Ważne miejsce na liście mojego ciążowego wsparcia zajmuje również szpital - rodziłam moją Idkę w Berlinie, gdzie istnieje opcja zapoznania się z personelem oddziału ppolożniczego, jak również jego zwiedzanie jeszcze na długo przed porodem. To było dla mnie ważne, ponieważ po każdorazowej wizycie czułam się  tam swobodniej i pewniej. Nie wiem niestety, czy któreś ze szpitali w Polsce mają taką opcję w ofercie, jeśli nie powinnyśmy o to walczyć, bo każda z Nas zasługuje na to, żeby rodzić po ludzku!!!

Mój lęk przedporodowy obniżały również rozmowy z moją położną. Dlatego polecam Ci skorzystanie ze swojego prawa do opieki położniczej i znalezienia mądrej położnej, która będzie stanowiła dla Ciebie wsparcie zarówno przed i po porodzie. Moja Hebamme (to położna w języku niemiecki) Pani Małgosia była prawdziwym Aniołem, zarówno przed wielkim dniem jak i po służyła pomocą a po naszym wyjściu ze szpitala była u nas codziennie przez okres dwóch tygodni, a potem dzieliła się swoją wiedzą przez kolejne 12 miesięcy. Jej powtarzane jak mantra zdanie, iż "Świetnie sobie radzę" było bezcenne.

Myślę, że niezwykle ważne dla przetrwania tych 9 ciążowych miesięcy jest dobra relacja z Partnerem i jego wsparcie, jeśli jest ona Twoim udziałem, to korzystaj i dziękuj, bo jest wiele kobiet, które w takiej chwili zostają same ze swoją huśtawką hormonalną i życiową. 

I jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt służący przetrwaniu stanu błogosłowianego, któremu na imię normalność. W tych wszystkich zmianach, nowościach, spróbuj odnaleźć Samą siebie, nie trzymaj się kurczowo "starego", ale i na siłe nie "unowocześniaj". Po prostu spróbuj być Sobą  w nowej sytuacji najlepiej jak potrafisz - bo choć w Twoim ciele rośnie nowe życie,to gdzieś tam w głębi jesteś tą samą Dziewczyną. Nie zgub siebie po drodze do stania się Matką. Twoje dziecko oprócz Mamy będzie potrzebowało Ciebie jako człowieka!!!!!

Jeśli masz jakieś pytania, napisz, chętnie na nie odpowiem i będę dla Ciebie wsparciem, 

pozdrawiam Ewa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz