niedziela, 7 września 2014

w nowej roli




Długo się zastanawiałam o czym napisać kolejnego posta. W końcu stwierdziłam, że warto poświęcić Go pierwszemu tygodniowi w nowej roli.


Wielki finał miał już miejsce - jesteś Matką!! Bądź pewna, że wraz z pojawieniem się Twojego Małego Szczęścia, najpewniej zaleją Cię 3 fale:

fala miłości

fala niepewności

i fala "dobrych rad".

Fala miłości i niepewności mam wrażenie, choć pewności nie mam, bo jestem młodą mamą, zostanie z nami raczej na zawsze. Bo Matką się jest już na zawsze, nie da się tej roli życiowej strzepnąć od tak jak pyłka z ramienia. Pewnie ona ewoluuje, zmienia się, wymaga reorganizacji, uruchamiania nowych  zasobów, ale zwyczajnie jest z nami do końca.

Z falą "dobrych rad" można sobie poradzić. Trzeba zdjąć z nich cudzysłów :) przyjąć z pokorą, wziać z nich co nasze a za resztę stanowczo, acz życzliwie podziękować. 

W pierwszym tygodniu bycia Mamą bywa zaskakująco. Po pierwsze człowiek musi się pogodzić z myślą, że dziecka już w brzuchu nie ma, pępowina została odcięta i oto mały cżlowiek zyskał niezależność, która z każdym dniem będzie się zwiększać. Do tej pory był Wasz i Taty, który glaskał brzuch i nasłuchiwał, teraz dotykać Go będą chcieć wszyscy.

Po drugie, kiedy brzuch był ciążowy, traktowano go jak świętość i można było dumnie nosić tą piękną piłkę. Teraz za to w zamian macie bezkształtny lekko otłuszczony, gąbczasty kawał skóry. Nie panikujcie to minie. U jednych wolniej, u jednych szybciej, ale minie. Dzień po porodzie patrzyłam ze zgrozą na własne ciało, dziś już śladu nie ma po brzuchu, gąbczastości itd. a nawet za specjalnie się o to nie starałam :) więc uszy do góry, bo wszystko płynie, dajcie sobie czas :)

Co do bóli, uciążliwości, fizjologii, to nie będę sie na ten temat rozpisywać, bo ja przez kilka tygodni po porodzie byłam na jakimś hormonalnym doładowaniu. I powiem tak miałam niezwykłą wytrzymałośc na ból, miałam niezwykłą wytrzymałość na brak snu i tego typu historie, czego dowodem niech będzie fakt, że w 4 dni po porodzie piekłam chleb i że codziennie wstawałam o piątej rano, by wypić herbatkę, poczytać gazetę, wziąć prysznic, położyć make up i ładnie się ubrać :)

Tak więc każdy ma inaczej. Jedne Matki marzą o drzemkach i są cieniami samych siebie, inne tak jak ja mają jakieś turbo doładowanie. Moja rada jest jedna: pozwól sobie być wtedy sobą i korzystaj ze słowa "proszę" tak często jak tego potrzebujesz, po to ono jest.

Najpiękniejsza w tym pierwszym tygodniu i w każdym następnym jest ta niezwykła obecność nowego mieszkańca i to, że nic już nie jest takie samo, jest piękniejsze.

Dlatego życzę Wam i Waszym dzieciom na ten okres mądrych, oddanych Partnerów, ciepłych, dodających otuchy i wiedzy Położnych, życzliwych Kobiet wokół i świadomości, że wszystko płynie. Ta świadmość sprawia, że człowiek cieszy się każdą zmianą pieluchy, każdym karmieniem, każdą nocną pobudką, cieszy się, bo wie, że to minie i nie wróci.

Dzieci rosną szybciej niż by się mogło wydawać, o bólu szybciej niż przypuszczamy się zapomina i szybciej niż myślimy tęskni się za tym co wydawało się wyczerpujące. Dlatego począwszy od poczęcia ciesz się każdym dniem obcowania ze swoim Dzieckiem.

Ewa